Miód + gorąca herbata
Kto z nas tak nie robił? Dla wielu z nas to prawie synonim antybiotyku i poczucie pewności, że to skutecznie zadziała w razie przeziębienia lub grypy. Do pewnego stopnia to prawda, ale żeby kuracja była naprawdęskuteczna, herbata nie może być gorąca. Wrzątek zmniejsza o połowę aktywność diastazy i inwertazy – dwóch enzymów, które decydują o wspaniałych, uzdrawiających właściwościach miodu.
Biały ser + pomidor
Chudy twaróg z plasterkami pomidora to obowiązkowy przebój prawie każdego menu, szczególnie w sezonie na pomidory malinowe. Takie zalecenia możemy spotkać w internetowych dietach. Lekarze patrzą podejrzliwie na ten duecik ponieważ to, co dobre w pomidorze – np. kwasy kumarynowy i chlorogenowy, blokujące skutki działania nitrozoamin, najbardziej rakotwórczego czynnika w dymie papierosowym – wchodzi w interakcję z zawartym w serze wapniem i szkodzi naszym stawom. Takie połączenie tworzy nierozpuszczalne drobinki, przypominające swą strukturą potłuczone szkło, które odkładają się w stawach i powodują dotkliwy ból przy każdym ruchu.
Zielony ogórek + pomidor
Skoro o pomidorach mowa to jeszcze jedno niezbyt dobrane połączenie. Wielu z nas uwielbia sałatkę z pomidora, świeżego ogórka. Nie tylko pomidor jest złą para dla ogórka, ale również papryka, cebula lub natka pietruszki. Wszystkie one zawierają dużo witaminy C, a to właśnie ona zagrożona jest przez ogórka. Świeże ogórki zawierają enzym askorbinazy, który rozkłada cząsteczki witaminy C – jedna łyżeczka soku z ogórków unicestwia zapas tej witaminy w 3 litrach soku pomidorowego. Człowiek myśli, że zgodnie z zaleceniami ludzi mądrych je dużo warzyw i jest OK, a tu nagle okazuje się, że mały, niewinny zielony ogórek unicestwia działanie jednej z najważniejszych witamin.
Jest na to sposób. Dodawaj ogórki na chwilę przed jedzeniem, by nie zdążyły puścić soków lub wymień je na kiszone bez aktywnej askorbinazy. Możesz też dodawać sosu vinegret z octem, który ją unieszkodliwia.
Ziemniaki + masło
Albo nawet szerzej: węglowodany + tłuszcze. Wiem, że w tym momencie zostałam znienawidzona przez zdecydowaną większość zwolenników takich połączeń. Same ziemniaki i masło pojedynczo nie mają specjalnie dużo kalorii, ale połączone są prawdziwą bombą. Ich wysoki indeks glikemiczny podnosi poziom glukozy we krwi, więc trzustka, by ją obniżyć, produkuje insulinę i zmusza komórki tłuszczowe do magazynowania zapasowej energii. W ten sposób cały tłuszcz zostaje odłożony i… tyjesz. A do tego po takim posiłku szybko stajesz się senny i po chwili znowu głodny.
Morskie ryby + olej słonecznikowy
O dobrodziejstwach płynących z regularnego jadania ryb morskich i kwasach tłuszczowych omega-3 wie każdy, kto choć raz przeczytał artykuł o diecie lub dostał zalecenia żywieniowe ode mnie na wizycie w gabinecie. Ryby morskie, szczególnie tłuste są doskonałe dla serca, walczą z nowotworami i zaburzeniami układu nerwowego, blokują choroby stawów, obniżają poziom złego cholesterolu i niszczą wolne rodniki, opóźniając procesy starzenia. To wszystko im zawdzięczamy, ale tylko do momentu wrzucenia ryb na patelnię z olejem słonecznikowym lub kukurydzianym. Oba zawierają kwasy tłuszczowe omega-6 (też zdrowe), które – występując w nadmiarze – przytłumiają działanie kwasów omega-3. Zatem najlepiej upiec taką rybkę w piekarniku lub ugotować na parze.